Powszechnie dostępna w polskich sklepach, póki co sprzedawana w przyzwoitej cenie. Może ze względu na jej powszechność, przez snobistycznych smakoszy niedoceniana, Mylą się oni jednak, bo makrela jest darem niebios, ze względu na jej walory zdrowotne i smakowe. W Polsce prawie w 99% znana jest w formie wędzonej, ponieważ posiada ok. 12% tłuszczu i z tego powodu doskonale nadaje się do wędzenia. I tutaj również wiele błędnych opinii, nie doceniających tej formy spożywania makreli. Słowo tłuszcz dla wielu współczesnych stawiane jest na równi ze słowem arszenik, jednak niech współcześni nie zapominają, że nie powinno to w żadnej mierze dotyczyć tłuszczu ryb morskich. Ten ostatni jest dla zdrowia tym, czym dla muzyki klasycznej dokonania Mozarta i Szopena razem wziętych. Przede wszystkim zawiera kwasy Omega-3, rzecz bezcenna z punktu widzenia naszego zdrowia. Wielokrotnie już pisaliśmy, (patrz: dorsz, tran, siemię lniane) o niedoborach u współczesnych tego wartościowego kwasu, przy jednoczesnym nadmiarze kwasów tłuszczowych omega-6.
Omega-3 przekształcają się w kwas dekozaheksainowy (OHA) oraz eikozapentaenowy (EPA), które mają ogromne znaczenie w zapobieganiu szkód w tkankach oraz powstawaniu w ten sposób stanów zapalnych. Ma to kapitalne znaczenie w profilaktyce zapobiegania chorób nowotworowych.
Makrela spośród innych morskich ryb jest w czołówce, jeżeli chodzi o dostarczanie najwyższej jakości białka (protein) 18,7 g. Zawiera też duże ilości potasu – 396 mg, w czym również literuje wraz z halibutem. Kolejnym składnikiem, gdzie nasza ryba staje w czołówce peletonu to fosfor – 238 mg. O kapitalnym znaczeniu tego ostatniego pisaliśmy wielokrotnie, ale co warto podkreślić w szczególności do prawidłowego przyswojenia fosforu niezbędna jest witamina D. A właśnie witamina D zwana witaminą słońca jest również dostarczana przez naszą złotą rybkę w ogromnych ilościach.
Jeżeli jeszcze nie wybraliście się na zakup makreli, to dodam wielką ilość magnezu (30 mg, w czołówce listy) i żelaza.
A teraz inne witaminy. I tutaj wstrzymajcie oddech. Witamina A odpowiadająca za nasz wzrok, kości, skórę, włosy, paznokcie, odporność na infekcje układu oddechowego i wiele innych – w makreli 100 mg. Przykładowo – nie umniejszając innym rybom – flądra 10 mg, halibut 32 mg, dorsz 7 mg, głodzica 3 mg, karmazyn atlantycki 12 mg. Wystarczy? Żeby już dłużej Was nie męczyć, bo wiem, że wybieracie się już do sklepu po makrelę, nasza skromna ryba znajduje się w absolutnej ścisłej czołówce w dostarczaniu nam witaminy E – 1,6 mg (tu wyprzedza ją jedynie zębacz – 2,1 mg, którego nie kupicie wszędzie, a na pytanie o zębacza możecie zostać zmierzeni wzrokiem tzw. wymownym przez panią na stoisku rybnym). Makrela zawiera również duże ilości B1 – 0,14 mg, B2 (ryboflawina) 0,35 mg (tutaj jest samotnym liderem daleko przed resztą peletonu), nicynę – 7,7 mg (ścisła czołówka) oraz B6 – 0,63 (czołówka). Wystarczy?