Do ucha docierają fale dźwiękowe o częstotliwości od 16 Hz do 20 000 Hz. Fale o częstotliwości mniejszej niż 16 Hz, tzw. infradźwięki oraz o częstotliwości większej niż 20 000 Hz, tzw. ultradźwięki są niesłyszalne dla człowieka. Natężenie dźwięku mierzone jest w decybelach (dB). Natężenie na poziomie 0 dB oznacza próg słyszalności dźwięku. Dźwięk, który dociera do ucha podczas rozmowy osiąga poziom ok. 60 dB, hałas uliczny mierzony jest na poziomie 70 dB. Natężenie dźwięku 130 dB wywołuje silny, trudny do wytrzymania ból.
Fale dźwiękowe przechodzą przez zewnętrzny przewód słuchowy, wprawiają w drgania błonę bębenkową i przenoszą się do ucha wewnętrznego. Ucho wewnętrzne wypełnione jest płynem, który przenosi drgania na komórki słuchowe narządu spiralnego, a te przetwarzają je na impulsy nerwowe, które przesyłane są do ośrodka korowego, przy czym tony niskie pobudzają część przednią tego ośrodka, a tony wysokie tylną. Szkodliwość hałasu zależy od natężenia dźwięku, jego częstotliwość oraz czasu trwania. Współczesna cywilizacja ze swoimi zdobyczami techniki staje się zagrożeniem dla prawidłowego funkcjonowania narządu słuchu. Najbardziej narażone są osoby, pracujące w przemyśle stoczniowym, hutniczym, włókienniczym, maszynowym. Bardzo dokuczliwy jest również hałas komunikacyjny. Okazuje się, że w pomieszczeniach biurowych również emitowany jest hałas przez takie urządzenia jak drukarki, komputery, telefony, kopiarki. Przebywanie przez przynajmniej osiem godzin dziennie w takich miejscach odbija się niekorzystnie na samopoczuciu (m.in. bóle i zawroty głowy).
Obserwując osoby uprawiające jogging, trudno spotkać taką, która nie nosiłaby słuchawek w uchu lub na uszach. Szczególnie młodzi ludzie nie wyobrażają sobie biegania, jazdy na rowerze, czy nawet nauki bez słuchania muzyki. Jak się okazuje, słuchanie głośnej muzyki przez słuchawki douszne może trwać ok. pięciu minut, a przez słuchawki nauszne do ok. 15 minut. Trudno sobie wyobrazić, że ktokolwiek stosuje się do takich zaleceń. Hałas towarzyszy nam codziennie. Podczas pracy, nauki, aktywności fizycznej. W trakcie dyskoteki poziom natężenia dźwięku osiąga poziom do 90 dB, a w czasie koncertu rockowego nawet 100 dB. Nikt z nas nie zastanawia się, jakie to ma skutki dla naszego zdrowia. Tymczasem hałas może powodować ubytek słuchu oraz wywoływać stan stresu wegetatywnego układu nerwowego, objawiającego się wzrostem ciśnienia krwi, przyspieszonym tętnem, napięciem mięśni, zaburzeniami w funkcjonowaniu układu trawienia, nieprawidłowościami w wydzielaniu gruczołów dokrewnych itd. Osoby narażone na częste odbieranie dźwięków o wysokim natężeniu cierpią na przewlekłe lub ostre nerwice. Upośledzeniu ulegają komórki rzęsate znajdujące się w uchu wewnętrznym lub zaburzeniu ulega przewodnictwo impulsów przekazywanych do mózgu. Skutkiem tego jest przytępienie słuchu. Osoba, która doznała takiego uszczerbku na zdrowiu, nie dosłyszy wszystkich słów do niego wypowiadanych, ma problemy ze zrozumieniem podczas rozmowy telefonicznej, nie nadąża za tokiem rozmowy w grupie osób, nie słyszy szeptu i cichych dźwięków. Warto o tym pamiętać choćby wtedy, kiedy znowu chcemy założyć na uszy słuchawki.