Człowiek chce mieć bezwzględną kontrolę nad wszystkim, co go otacza: na coś wpływać, reagować, decydować, rozkazywać. Problemem nagle staje się nasze własne ciało, które pewnego dnia nie funkcjonuje już tak, jak zostało przez nas zaprogramowane. Na początku myślimy - tylko kaprysi, ta mała biała tabletka je uspokoi. I to się udaje. Znów rzucamy się w wir codzienności, przecież musimy funkcjonować bez zarzutu, wszyscy tego od nas oczekują, niektórzy nawet żądają. Musimy jedynie podregulować nasze ciało, które tym razem już nie kaprysi, ale zaczyna głośniej pokrzykiwać. Różowa, niebieska, czy klasyczna biała ? Dlaczego nie pomagają ? Jest dopiero popołudniu, a tu trzeba zrobić zakupy, odebrać dziecko z przedszkola, ugotować obiad, przejrzeć zaległe materiały biurowe .
Dzisiaj wielu ludzi chętnie leczy się samemu, brakuje czasu na ciągłe konsultacje z lekarzem, stąd w wielu domach gromadzi się olbrzymie zapasy leków, część z nich to niewykorzystane antybiotyki, liczne suplementy diet, coś na spanie, coś na nerwy, na lepsze krążenie, na lepszą pamięć. Trzymamy je w łazience, w sypialni, w kuchni, w kosmetyczce, w przepastnej torebce. Tabletka staje się niezbędna, bez niej nie wyruszamy do pracy, nie wybieramy się w żadną dłuższą, ani krótszą podróż. Jest naszym aniołem stróżem, czujemy się z nią bezpiecznie. Nie wyobrażamy sobie innego sposobu na zlikwidowanie ciągłych dolegliwości, które nam zakłócają i tak ciężki i stresujący dzień. No bo cóż innego mogłoby przynieść szybką ulgę?
Wróćmy do pytania ”Dlaczego nie pomagają?”. Przesadna wiara w skuteczność leków, powoduje często ich nadużywanie, a wtedy nie pomagają, ale mogą szkodzić, szczególnie, gdy stosujemy je na własną rękę, nie konsultując z lekarzem. Pomogły sąsiadce, pomogą i mnie. Tymczasem nasz organizm jest jedyny i niepowtarzalny, ma prawo nie tolerować pewnych związków chemicznych, gdyż on wie najlepiej, że mu szkodzą, niszczą wątrobę, nerki, powodują stany alergiczne skóry. Przed laty antybiotyki ratowały życie ludzkie, dziś ich nadużywanie spowodowało, iż wiele bakterii (istoty też jak się okazuje inteligentne) uodporniło się na nie i naukowcy nie nadążają w stworzeniu nowych, skutecznych antybiotyków. Najgorzej, gdy kurację rozpoczyna sam pacjent, „coś się w domu zawsze znajdzie”, nie wiemy, co z czym można łączyć, jak długo coś zażywać, ale przecież znamy się na lekach. Dziwi nas wprawdzie, dlaczego po naszej terapii ustępuje przeziębienie, a zaczyna się podejrzany ból brzucha, ale na to też mamy jakieś krople
Spożywamy codziennie, często nieświadomie, wystarczająco dużo przeróżnych, ukrytych w potrawach, związków chemicznych w postaci konserwantów i innych ulepszaczy, nie organizujmy więc naszemu organizmowi dodatkowo, bez wyraźnej potrzeby chemicznej uczty, przecież kochamy nasze ciało nad życie. Nie zawsze znajdzie się alternatywa dla tabletek, niektóre ratują nam życie i zdrowie, ale z niektórych można zrezygnować. Możemy pomóc sobie, jeżeli naprawdę poznamy nasz organizm, zaprzyjaźnimy się z nim, wsłuchamy w jego potrzeby, upodobania, zapytamy, co mu sprawia przyjemność, a czego nie lubi, dla niego będziemy w stanie zmienić nasz styl życia i co w dzisiejszym świecie najtrudniejsze, znajdziemy dla niego czas. Pozwolimy mu się wyspać, nakarmimy zdrowo i smacznie, wyprowadzimy na spacer, kupimy nowy materac do spania i ergonomiczne krzesło biurowe, rozkażemy być asertywnym w pracy i w domu, zabronimy cuchnącego papierosa, ale od czasu do czasu poczęstujemy lampką czerwonego wina, przecież nie jesteśmy tyranami. Zgromadziło się już sporo tabletek, które możemy odnieść do apteki, przecież ich już nie potrzebujemy. Wydaje się to wszystko bardzo przyjemne, chyba spróbuję.